O tym, przez co przechodzimy wie niewielu. Ci najbliżsi, najbardziej odczuwamy to jednak my.

I trudno niekiedy opisać ten trud, w słowa złapać to, co zalewa emocją wszystko inne. Póki nie naświetlimy tego zrozumieniem, będziemy wciąż kręcić się w tym samym.

Wyrastamy z rodowych programów, które najczęściej uaktywniają się przy spotkaniu z drugim człowiekiem, z pakietem jego oprogramowania i schematów,w których przyszło mu żyć. 

Na ile chcemy rozumieć z czym mamy do czynienia, na tyle wzrasta chęć by czynić inaczej. 

Droga,jaką przechodzimy doświadczając zmiany jest wielką transformacja. Jedni widzą początek tej drogi, inni tajfun naszego procesu, jeszcze inni tymczasowy efekt końcowy.

Kiedy uśmiecham się do Ciebie widzisz uśmiech. Nie widzisz drogi jaką przebyłam,bym mogła szczerze wyrażać go na zewnątrz. 

Kiedy spotykam się z człowiekiem wiem,że w nim kryje się pewna opowieść. Pakiet emocji, doświadczeń, łez, blokad, zwycięstw, prób, bezsilność, kolejnych szans, prawa do popełniania błędów, akceptacja, wyparcie, negacja, zgoda. Lubię ten moment,gdy zapadasz się On w fotelu na przeciwko mnie i mówi...o tym, jak doszedł do tego miejsca, gdzie możemy popatrzeć sobie w oczy i ze spokojem napić się kawy słuchając siebie...albo ciszy. I na nią też jest pełna zgoda. Bo droga przebytych doświadczeń prowadzi też przez ciszę...w sobie. Gdy umysł odpuszcza a serce dochodzi do głosu. Tak się spotykamy w doswiadczaniu siebie, w POczuciu i ODczuciu obecności. MożeMY być.


Reposted from szpilka3771